Nie denerwuj bogini – Freja, Matthew Laurence

Ona nazywa się Sara i jest uroczą nastolatką. On to Nathan, projektant stron internetowych, który dla podratowania budżetu zatrudnił się jako pielęgniarz…w szpitalu psychiatrycznym. I tak, właśnie tam poznał Sarę. Zadziwiająco sympatyczną i normalną, poza jednym szczegółem – Sara utrzymuje, że jest liczącą sobie kilka tysięcy lat nordycką boginią Freją. No cóż, nie można mieć wszystkiego, prawda? Tylko że któregoś razu pojawia się ktoś, kto chce Sarze zrobić krzywdę. I wtedy okazuje się, że te wszystkie gadki o byciu boginią wojny (ale także miłości i płodności!) to wcale nie heheszki.

Zabawna, lekka książka, która nadaje się na kreskówkę albo serial dla nastolatek, z tymi wszystkimi błyszczykami i blond włosami, migdałowymi oczami i upodobaniem do ciuchów. I kilkoma uroczymi, naprawdę niebezpiecznymi, poza tym, że absolutnie dziewczyńskimi boginiami.

Jeśli ktoś chciałby szukać jakiś paralel z „Amerykańskimi bogami” Gaimana, to niech przestanie. Poza tym, że rzecz się dzieje w Ameryce i że starzy bogowie zawiązują sojusz przeciwko nowemu wrogowi ich nie ma. Zupełnie inny jest klimat książki – mimo iż mowa o bardzo poważnych bytach. I nie brakuje w książce wizualnych straszydeł i fajerwerków – japońska bogini śmierci, wyglądająca wypisz wymaluj jak dziewczynka z pewnego znanego horroru, rozczłonkowywanie, krojenie,, upuszczanie krwi – i to wszystko, choć straszne, staje się naprawdę przerażające, kiedy staje się elementem biznesowej prezentacji w power poincie. Bo naprawdę straszni w książce nie są bogowie, a pewne korpo. Które, tak jak w życiu, wysysa i przekształca swoich pracowników. Dobrowolnych i …mniej chętnych, no.

Książka to takie połączenie mitologii ze scenami ze szkolnej stołówki (tylko jedzenie lepsze), kiedy to ulubieńcy publiczności siadają razem przy stolikach, freeki siedzą same, a wszystko to w celu knucia strasznych rzeczy. Tutaj te straszne rzeczy są naprawdę straszne, oznaczają rozszarpywanie gardeł, topienie w płynnej lawie i tego typu przyjemności.

Sympatyczna główna bohaterka – sprytna, przebiegła i odważna, a na dodatek lojalna. Taka, która wywodzi w pole i potrafi być konsekwentna. Taka typu „girls power”. No ale w końcu jest boginią, czyż nie?

Niezła zabawa

Tytuł: Freja

Autor: Matthew Laurence

Wydawnictwo Jaguar

Autor

niesamapraca

Dziennikarka, redaktorka, krytyczka literacka. Feministka. A poza tym działaczka społeczna, maratonka, aikidoczka, żeglarka. I to pewnie jeszcze nie koniec :-)

Dodaj komentarz