Kobiety i inne potwory – Jess Zimmerman

Meduza z wężowymi włosami. Syreny, wabiące swoim śpiewem żeglarzy. Sfinks, która nie pozwalała Edypowi wejść do Teb. Harpie, Chimera, Scylla i Charybda – mitologicznych potworów o kobiecych cechach jest legion. I służą głównie temu, żeby herosi mieli kogo zabijać. Cóż bardziej szczytnego, niż pozbyć się ze świata spotworniałej kobiecości? Jess Zimmerman we wstępie do tej książki przytacza słowa Kiki Karoglou: „W społeczeństwie skupionym wokół mężczyzny i obywatela feminizacja potworów był narzędziem demonizowania kobiet”. Stopniowo mityczne potwory w kulturze popularnej stawały się bardziej kuszące, przeradzając się w postać kobiety-wampa, demonicznej kusicielki, ponętnego i zabójczego sukkuba. Ten trend wciąż jest obecny – wystarczy pogrzebać w popkulturowych przekazach, komiksach czy serialach, żeby zobaczyć potężną, obdarzoną mocami kobietę, która się w pewnym momencie „spotwarza” i zagraża światu. Nieustannie nam towarzyszy obawa, że gdzieś tam pod sukienką kryje się pokryty łuskami ogon, ślina truje a wagina ma zęby. Jednak za historią potworzyc coś się kryje – i to nie tylko opowieść o rozgniewanej bogini, która za gwałt, do jakiego doszło w jej świątyni karze…ofiarę gwałtu. Koncepcją Zimmerman było zajrzeć za podszewkę mitów, ukazanie ich w innym świetle – a także pokazanie, jak pod potwornymi maskami ukrywane są cechy, których kobietom w patriarchalnym świecie mieć nie wolno. Gniew. Potrzeba zemsty. Żarłoczność. Inteligencja. Autorka podobna jest w tym założeniu do Madeline Miller, autorki jednej z moich ulubionych książek, „Kirke”, pokazującej drugą stronę mitu o groźnej czarodziejce. Tyle, że Zimmerman traktuje mity o potworzycach bardziej osobiście – to nie są ich nowe losy, to refleksje o niej, o kobietach, o stosunkach społecznych i rozmaitych tabu, to wreszcie opowieść o jej osobistych doświadczeniach i traumach. To opowieści o kobietach, które mają za dużo (głów, zębów, apetytu), za mało (oczu), są zbyt albo nie takie. A przecież wiemy, że zawsze jesteśmy nie takie. Przede wszystkim nigdy nie jesteśmy zbyt miłe. A niemiłe stajemy się potworzycami. „Prawdopodobnie każda z nas ma w sobie jakąś potworność, którą obarcza winą za wszystkie niepowodzenia” – pisze Zimmerman. Przykład? Jestem po rozmowach z koleżankami, które od lat walczą ze swoją wagą; to ją obarczały za brak partnera, za brak poczucia szczęścia, za nie taką pracę. Po latach przyszła refleksja, że to nie ta przyczyna i nie ten skutek. Dobrze, jeśli ta refleksja przychodzi, żal tylko wtedy straconego czasu.

Jess Zimmerman pisze o byciu ładną (im bardziej przybliżasz się do piękności, tym bardziej się ona oddala), o wiecznym głodzie (mężczyźnie wolno mieć wilczy apetyt, ale kobieta z apetytem to łakomczucha: jej głód jest zawsze nadmierny, bo w ogóle nie powinno go być. Chce jeść, więc widocznie jest łakoma. Chce seksu, to jest zdzirą). O głosie kobiet, który jest niebezpieczny i wiedzie na śmierć; o zabójczej uwodzicielskości, o harpiach, które chcą wydzierać mężczyznom coś, co należy do nich – np. władzę. O chimerach, które muszą łączyć rolę matki i idealnej pracownicy, świętej dziewicy i idealnej kochanki. To ciekawy punkt widzenia, choć autorka czasami celowo wyostrza brzegi tej opowieści. Kobieta, żeby zostać usłyszana, musi krzyczeć – a jak już krzyczy, to jest znowu zbyt – głośna, wulgarna i nie na miejscu. O tym jest ta książka – cholernym błędnym kole.

Tytuł: Kobiety i inne potwory. Tworzenie nowej mitologii
Autorka: Jess Zimmerman
Tłumaczenie: Hanna Pustuła-Lewicka
Wydawnictwo Czarne

Autor

niesamapraca

Dziennikarka, redaktorka, krytyczka literacka. Feministka. A poza tym działaczka społeczna, maratonka, aikidoczka, żeglarka. I to pewnie jeszcze nie koniec :-)

Jeden komentarz na temat “Kobiety i inne potwory – Jess Zimmerman”

Dodaj komentarz