Siedem śmierci Evelyn Hardcastle

Książka oparta na idei escape roomów, w stylu mrocznym, ze względu na rekwizyty kojarzącym się trochę z opowiadaniami Poego. Ni to kryminał, ni fantastyka, , z ciekawą ideą i kunsztowną realizacją.

Bohater budzi się w lesie z imieniem kobiety na ustach. Nie pamięta kim jest wie tylko, że musi uratować kobietę. Okazuje się, że jest lekarzem i nazywa się Bell, a trudni się niezbyt chlubnym procederem, a w mrocznej posiadłości Blackheath znalazł się na przyjęciu wydanym na cześć powrotu do kraju niejakiej Evelyn Hardcastle. To jednak jedna część. Pan Bell bowiem to jedno z wcieleń Aidena Bishopa, a Aiden ma do wykonania zadanie. O 11 wieczorem Evelyn Hardcastle zostanie zamordowana. Aiden ma się dowiedzieć, kto to zrobił – i ma na to osiem wcieleń… Tylko wtedy, jak przekazuje mu tajemniczy mężczyzna w masce Doktora Dżumy będzie mógł opuścić Blackheath. Jeśli zadanie mu się nie uda, zapomni o wszystkim, a cykl ośmiu wcieleń zacznie się od nowa. Bishop musi się zmierzyć nie tylko z zagadką, ale i morderczą istotą, która poluje na wszystkie jego wcielenia. Wykorzystuje wrodzone cechy każdego ze swoich wcieleń próbując ominąć ich cielesne czy duchowe ograniczenia. Stara się nie zatracić samego siebie, choć wie, że nieodwołalnie się zmienia. Mordercza gra zaczyna przypominać wojnę – Aiden zostawia ślady kolejnym swoim wcieleniom, buduje sojusze i stara się wykorzystać czasowe pętle . Ma też pomocnika, choć powiedziano mu, że ten go zdradzi…

Porównuje się styl książki do powieści Agathy Christie i może być coś w tym o tyle, że intryga – a właściwie ścieżka do rozwiązania zagadki jest nieprawdopodobnie kunsztownie wręcz spleciona. Bohater sam zostawia sobie ślady, które potem, w innych wcieleniach będzie mógł wykorzystać. Fenomenalnie zresztą autor opisuje każde z wcieleń – każde ma inne cechy ciała i umysłu, jedne przejmują kontrolę nad Aidenem, innym Aiden daje przejąć nad sobą kontrolę, zdając sobie sprawę z korzyści. Coraz trudniej bohaterowi rozróżnić, gdzie jest on a gdzie osoba, w której ciele się znajduje. Całość oczywiście ma nieprawdopodobną puentę w stylu klasycznych kryminałów, czyli sceny kulminacyjnej, w której zbrodniarz i śledczy wyjaśniają wszystkie szczegóły. Przy okazji, tak zupełnie mimochodem, książka jest o tym, czy możliwa jest zmiana charakteru człowieka. Czy zbrodniarz może się zmienić? I czemu ma służyć resocjalizacja? To niekończąca się kara czy sposób na zmianę charakteru i postępowania zbrodniarza?

Świetnie napisane – i ku mojemu zdziwieniu dowiedziałam się, że to powieściowy debiut. A nic na to nie wskazuje, bo Stuart Turton ma niewątpliwie talent nie tylko do budowania intrygi, ale też klimatu. Ponure domiszcze, zagadka z przeszłości, średniowieczne maski, sztormowa latarnia kiwająca się na dłoni cmentarnego posągu… Jednym słowem – ciary.

Tytuł: Siedem śmierci Evelyn Hardcastle

Autor: Stuart Turton

Wydawnictwo Albatros