Memorial Drive. Wspomnienia córki – Natasha Trethewey

Mam jakiś czas na trudne książki. Ale to są książki, obok których nie można obojętnie przejść, udając, że ich nie ma, nic się nie dzieje. Tym razem książka o nieprzerobionej traumie po stracie bliskiej osoby, o wydarzeniu, które zostawiło ślad na całe życie, o obsesji zrozumienia tego, co się stało, wyjaśnienia, czy mogło się czemuś zapobiec. Książka, która jest śladem pytania, które zostaje w każdym po tragicznych wydarzeniach – dlaczego? Kto jest winien?

Przede wszystkim ważna tu jest postać autorki i tło. Autorka, Natasha Trethewey jest bestsellerową amerykańską pisarką, zdobywczynią wielu nagród, akademiczką, laureatką Pulitzera. Jej matka została zamordowana przez byłego partnera, ojczyma autorki. Ale motyw zbrodni, dookoła której krąży Trethewey, to pretekst do wspomnień bardzo bolesnych. Bo Natasha Trethewey dorastała na białym Południu, z wciąż bardzo silnymi elementami rasistowskimi, tymi znaczkami zapisywanymi przez sprzedawców, czy klientka jest biała czy czarna, a ona była dzieckiem białego pisarza i czarnoskórej pracownicy opieki społecznej, owocem związku nielegalnego w 21 stanach. Brak dopasowania, poczucie wiecznego bycia nie w tym miejscu, wiecznie na rozdrożu towarzyszył jej od najmłodszych lat. Co prawda ojciec preferował „życie na krawędzi”, przełamywanie barier, ale łatwo jest przełamywać bariery, kiedy jest się białym mężczyzną. Kiedy jest się czarnoskórą kobietą, zamiast przełamywania są uniki, ucieczki i ukrywanie uczuć, choć babka autorki należała do tych niezmordowanych aktywistek walczących o sprawiedliwość i równość. Każde z rodziców miało inny pomysł na życie Natashy, a rzeczywistość, z wciąż silną segregacją rasową wciąż miała się dobrze. Oboje tylko wiedzieli, jak ważne jest wykształcenie a Natasha podzielała miłość do nauki, także dlatego, że był to sposób na zadowolenie matki już po tym, jak rodzice się rozwiedli. „Memorial drive” to także dokument ścisłego związku, jaki łączy matkę i córkę po nieudanym związku tej pierwszej. Tej więzi fizycznej i mentalnej, kiedy córka staje się bardziej dorosła a matka – mniej samodzielna i potrzebująca opieki. W ten świat dwóch kobiet wkroczył jednak kolejny mężczyzna, jak się okazało, z tragicznym skutkiem. Kiedy czyta się o fizycznej przemocy, jakiej dopuszczał się ojczym wobec matki Natashy, o przemocy psychicznej wobec samej dziewczynki czytelnik może tylko pokręcić głową, że finał był do przewidzenia, ale – i tu jako osoba wielokrotnie mająca do czynienia z przemocowymi związkami wiem, że to nie jest tak łatwe. Bo taki związek to rodzaj sieci z emocjonalnego uzależnienia, poczucia winy, szantażu i niezaspokojonych potrzeb. Znakomitym dowodem na to są ostatnie rozmowy telefoniczne matki Natashy z ojczymem – już po tym, jak kobieta od niego uciekła, po rozwodzie i przeprowadzce do innego mieszkania, po skazaniu mężczyzny. To, że do tragedii doszło mimo wszelkich kroków, mimo sprawy prowadzonej przez policję, mimo policji, która – teoretycznie – miała pilnować bezpieczeństwa kobiety świadczy tylko o tym, jak słaby i niewydolny jest system walki z przemocą w rodzinie. Niezależnie od kraju, niezależnie od czasów. Jednak Natasha Trethewey wspomina o tym tylko jakby mimochodem, o tym policjancie, którego nie było na posterunku, przez co ojczym spokojnie mógł zastrzelić jej matkę. Dla Natashy ważniejsze są nagrania z głosem matki, zapisy jej ostatnich rozmów, przekonanie o nieugiętej walce o własną wolność. Ważniejsze są wspomnienia matki tańczącej na ulicy po tym, kiedy – jak obie myślały – uwolniła się na zawsze.

Przejmująca książka.

Tytuł: Memorial Drive. Wspomnienia córki
Autorka: Natasha Trethewey
Tłumaczenie: Kaja Gucio
Wydawnictwo Cyranka