Równi bogom – Isaac Asimov

Aktualnie czytam sporo herstorii i opowieści o nierównościach, ale to się musi przemielić i ułożyć, a tymczasem wracam do autora, którego warto czytać zawsze i wszędzie, niezależnie od tego, czy lubimy fantastykę, czy nie. Bo tak się składa, że Asimov tworzy różne scenariusze rzeczywistości pokazujące dogłębnie naturę ludzką i uniwersalne – czasem niestety – zachowania.
Tym razem „Równi bogom” pokazują historię pewnego „wynalazku”. Odkrycia, które zapewniło ludzkości nieograniczony dostęp do darmowej energii – to wymiana materii z równoległym wszechświatem. Tylko nieliczni wiedzą, że pozorny raj na ziemi ma swoją cenę, a jest nią zamiana Słońca w supernową i zagłada ludzkości. To zbuntowany naukowiec, wykraczająca poza przypisaną sobie rolę Obca i Lunaczka, kobieta urodzona na Księżycu. Jednak czy ktoś ich posłucha i uda się zapobiec katastrofie?
Książka jest głównie o tym, że kiedy jest nam wygodnie, zamykamy oczy naprawdę. Mamy tu naukowca, a właściwie „naukowca”, głupiego i płytkiego, który przez upór i bojąc się ośmieszenia, dokonuje przypadkowego odkrycia. A właściwie dokonują go inne osoby, ale kto o nich wie, kto o nich pamięta? Kto w ogóle zdaje sobie sprawę, że „wielkie odkrycie ludzkości” jest de facto kością rzuconą przez mieszkańców równoległego wymiaru? Każdy, kto chce grzebać w sprawie, jest odsuwany, niszczony, zniechęcany. Jego kariera naukowa leży w gruzach, nigdy niczego nie osiągnie, a każdy się boi naruszyć status quo, bo opinia publiczna – ta słynna opinia publiczna potrzebuje bohatera, wielkiego odkrywcy i zbawcy ludzkości. Nikt nie chce się zagłębiać w niuanse, czy jest on dobrym człowiekiem. Peter Lamont, który naiwnie rozpoczął poszukiwania prawdy, przekonuje się o tym bezwzględnie. W starciu z Frederickiem Hallamem, wspomnianym „odkrywcą” nie maa szans. I nie ma szans z ludzką głupotą. Kiedy Lamont stuka od drzwi do drzwi, szukając sojuszników, którzy pomogą mu uratować ludzkość, spotyka się z pewnym senatorem, a ten wygłasza mu odwieczną prawdę: błędem jest zakładać, że ludzie chcą, aby środowisko czy nawet ich własne życie było chronione. Społeczeństwo pragnie wygody. O tym, że jest to głęboka prawda, przekonujemy się codziennie w starciu z tymi, którzy negują zmiany klimatu i odmawiają jakichkolwiek działań, żeby zmniejszyć emisję zanieczyszczeń. I pełno dookoła nas populistycznych polityków, którzy – jak wspomniany senator z książki – nawet wysłuchają prawdy, ale nie podejmą kroków, obliczając w myślach słupki poparcia. Jak to oznajmił Asimov tytułami kolejnych rozdziałów książki: „Z głupotą sami bogowie walczą nadaremno?”. A głupota i krótkowzroczność są domeną nie tylko ludzkości, ale także światów równoległych. Zwłaszcza jeśli prawdę wygłaszają istoty, które wykraczają poza przypisaną sobie rolę – tutaj jest to akurat istota żeńska, której jedynym celem powinno być tylko (ha ha), pasienie się, chichoty, plotki i rozmnażanie się. Tymczasem nasza Obca zadaje pytania i chłonie wiedzę. W ogóle pod tym względem „Równi bogom” są dość nietypową książką, bo istoty żeńskie/kobiety tutaj odgrywają bardzo ważną rolę. To już nie tylko głupiutkie paprotki – myślą i podejmują decyzje, także dotyczące rozmnażania i życia seksualnego. Szczególnie bohaterka trzeciej części, urodzona na Księżycu Selene. Intuicjonistka, poznająca prawdę za pomocą intuicji – i co ciekawe, Asimov temu sposobowi poznania dał miejsce równoważne badaniom naukowym, będącym w książce domeną męską. Ciekawie się odczytuje postać Selene w kontekście czasów, w których Asimov opublikował swoją książkę. Był to 1972 rok – w USA dziewięć lat wcześniej Betty Friedan opublikowała kultową „Mistykę kobiecości”, zrywając ze społecznym wzorcem kobiety realizującej się tylko jako żona i matka. W 1966 Friedan założyła National Organization for Women (NOW), pierwszą i największą organizację feministyczną w Stanach Zjednoczonych, walczącą o prawo do aborcji, równe płace i dostęp do awansu, a także urlopy macierzyńskie. W obliczu rosnącej fali feminizmu Asimov, czujny obserwator rzeczywistości zareagował także w swoich książkach. Jego Selene jest symbolem nowoczesnej kobiety, kontrolującej swoją płodność i cieszącej się życiem seksualnym. Ale to także Selene powoduje zmianę w myśleniu rządzących, inicjuje badania, znajduje rozwiązania i negocjuje układy.
Powiedziałabym, że w tym wszystkim cudownym, ale tylko dodatkiem są opisy równoległego wszechświata i żyjących w nim istot, a także obyczajów panujących na Księżycu.

Tytuł: Równi bogom
Autor: Isaac Asimov
Tłumaczenie: Krzysztof Bednarek
Dom Wydawniczy Rebis

Autor

niesamapraca

Dziennikarka, redaktorka, krytyczka literacka. Feministka. A poza tym działaczka społeczna, maratonka, aikidoczka, żeglarka. I to pewnie jeszcze nie koniec :-)

Dodaj komentarz