Tylko one. Polska sztuka bez mężczyzn – Sylwia Zientek

Gierymski, Matejko, Grottger, Kossak, Wyspiański – to nazwiska, które zapamiętałam z lekcji o polskiej sztuce. Żadnych kobiet. Dziś sytuacja jest ciut lepsza – od kilku/kilkunastu lat w Polsce zaczęto mówić o Boznańskiej czy Łempickiej, o Alinie Szapocznikow, Magdalenie Abakanowicz. Ale już o Hannie Rudzkiej-Cybisowej, pierwszej profesorze krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie czy Marii Pinińskiej-Bereś, jeśli nie jest się przedstawicielem świata sztuki, się nie pamięta.
Pierwszy raz o herstorii polskiej sztuki pisanej przez Sylwię Zientek usłyszałam w podcaście Wysokich Obcasów – było to tuż po wydaniu książki „Polki na Montparnasie”. Sylwia mówiła w sposób absolutnie fascynujący i w sposób absolutnie fascynujący opisuje swoje bohaterki – także bohaterki kolejnej książki, „Tylko one. Polska sztuka bez mężczyzn”. Choć jak sama przyznaje, mężczyzn z życia jej bohaterek nie sposób wykreślić. W drugą stronę bywa łatwiej – co widzieliśmy np. w filmie Wajdy o Strzemińskim.
W książce jest 20 bohaterek, jednak to nie tylko biogramy, bo Sylwia Zientek pozwala sobie także na skrótową analizę nieobecności kobiet w oficjalnym przekazie. Nawiasem mówiąc, bazuje na książce, która niedawno się ukazała w Polsce, Lindy Nochlin „Dlaczego nie było wielkich artystek”. Bohaterki książki wybrane są dość subiektywnie, ale nazwiska bardziej znane (Boznańska, Stryjeńska, Łempicka, Szapocznikow, Abakanowicz) przeplatane są tymi mało znanymi – Rajecka, Szymanowska, Jerichau-Baumann, Karp, Rosenstein. I historie są przejmujące ze względu na powtarzalność schematu. We wcześniejszych – niemożność studiowania sztuki w Polsce, niemożność malowania aktów, artystyczne podróże stanowiące akt buntu w czasach, kiedy kobiety same nie podróżowały, a zwłaszcza nie odwiedzały tak popularnego wśród męskich artystów Orientu. Lekceważenie przez środowisko artystyczne. Zamykanie w szpitalach psychiatrycznych, jeżeli bohaterka w jakikolwiek sposób wykraczała poza sztywne społeczne normy. Nieustanne borykanie się z wyborem – narzucona społecznie rola żony i matki czy bycie artystką? Zawsze – ginięcie w cieniu mężczyzn. I jak przyznała autorka na spotkaniu, najgorsze dla artystki było związanie się z innym artystą. To historie pełne co najmniej rywalizacji i niezrozumienia, w najgorszym – przemocy. Wstrząsnęły najbardziej mną dwa opisy – przy Elisabeth Jerichau-Baumann to, że mąż jej zabronił wracać do domu i kontaktować się z dziećmi, a czasy były takie, że to on miał wszystkie prawa. I przy wspomnianej już Katarzynie Kobro opisy tego, jak Strzemiński ją bił laską i jak artystka, chcąc rozgrzać dziecko, porąbała i spaliła wszystkie swoje drewniane rzeźby.
Wszystkie bohaterki cechowała olbrzymia odwaga i hart ducha, umiejętność podążania własną ścieżką, także tą artystyczną, choć końce bywały złe, bo artystki najczęściej borykały się z biedą i opuszczeniem. Niektóre stanowiły widowisko – jak Olga Boznańska, duch minionych epok, w niemodnych dawno sukniach wędrująca paryskimi ulicami. Inne plagiatowały same siebie dla paru groszy jak Stryjeńska czy Łempicka. Za życia rzadko zdobywały uznanie, a jeżeli już, to zapominano o nie na długie lata, a ich prace leżą gdzieś po muzealnych magazynach. Choć na szczęście na fali odzyskiwania zapomnianej połowy dziejów powoli się to zmienia.
To książka może niekoniecznie dla znawców sztuki, ale także nie dla zupełnych laików – powiedzmy, jest tak w pół drogi, bo jednak wciąż w opisach ważniejsza jest historia życia bohaterki niż analiza jej twórczości, chociaż tak całkiem tych analiz i opinii specjalistów Sylwia Zientek nie pomija. Widać solidną pracę badawczą zaangażowanej dziennikarki, która także potrafi umieścić twórczość czy daną sytuację w bardziej feministycznym kontekście.
Lektura solidna, wymagająca czasu i skupienia – ja na przykład potrzebowałam podczas lektury sięgać do netu, żeby wyszukiwać dane dzieła czy zdjęcia. A – i jeśli możecie, koniecznie idźcie na spotkanie z Sylwią Zientek lub chociaż posłuchajcie tego podcastu z nią, bo mówi w sposób fascynujący.

Tytuł: Tylko one. Polska sztuka bez mężczyzn
Autorka: Sylwia Zientek
Wydawnictwo Agora

Autor

niesamapraca

Dziennikarka, redaktorka, krytyczka literacka. Feministka. A poza tym działaczka społeczna, maratonka, aikidoczka, żeglarka. I to pewnie jeszcze nie koniec :-)

Jeden komentarz na temat “Tylko one. Polska sztuka bez mężczyzn – Sylwia Zientek”

Dodaj komentarz